Zamek Jabreen, fort Bahla i Nizwa to cuda architektury, które trzeba zobaczyć. Przed nami ciekawy dzień i sporo atrakcji.
Zamek Jabreen
Dzień z najmniejszą ilością kilometrów do przejechania, raptem około stu, ale za to z największą ilością niesamowitej architektury i historii Omanu. Pierwszym celem jest zamek Jabreen, uznawany za najpiękniejszy w Omanie, leży nieopodal Nizwy. Piszę zamek a nie fort, ponieważ wybudowano go w roku 1675, kiedy to dla Omanu nastał czas pokoju i budowla nie ma typowego charakteru obronnego. Służyła jako letnia rezydencja imama. Ma prostokątną formę 43 na 22 metry, są dwie wieże, dwa dziedzińce, w zamku jest 55 pokoi rozmieszczonych na 4 piętrach. Łatwo się zgubić w labiryncie korytarzy i zakamarków, więc trzeba uważać. W zamku mieści się biblioteka i meczet, a dawniej była również szkoła koraniczna. Można go zwiedzać od soboty do czwartku w godzinach od 9 do 16. Wstęp kosztuje w przeliczeniu 4 zł od osoby. Podczas zwiedzania można korzystać z elektronicznego przewodnika, który opowiada co gdzie było.
Fort Bahla
Fort Bahla jest kolejnym celem. To największy i najstarszy fort w Omanie, wpisany w 1987 roku na listę dziedzictwa UNESCO. Najstarsza część fortu powstała w VI wieku przed naszą erą, dlatego uważany jest za jeden z najstarszych w Omanie. Pierwsza duża rozbudowa była w czasach przedislamskich, następna w XIII wieku, kolejna po wygnaniu Portugalczyków w XVII wieku. W ten sposób powstała ogromna twierdza, która ma trójkątną formę o bokach 112, 114 i 135 metrów. Fort składa się z trzech części, najstarsza jest część mieszkalna. Przez wiele lat, bo od 1988 roku do 2012 trwał remont obiektu i prowadzono prace archeologiczne. Obecnie można zwiedzać całość fortu. Pomieszczenia są puste, ale za to można wejść na mury obronne czy wieże. Zwiedzanie od soboty do czwartku w godzinach od 9 do 16, wstęp w przeliczeniu 4 zł od osoby.
Fort Bahla
W trakcie zwiedzania kilka razy mijamy się z wycieczką szkolną, dzieciaki jak dzieciaki, biegały, robiły trochę hałasu, więc rzucały się w oczy. W pewnym momencie jeden z nauczycieli podchodzi do nas i proponuje kawę. Trochę zaskoczeni przyjmujemy poczęstunek. Zaraz podbiega chłopiec z kubeczkami, inny z termosem kawy i kolejny z tacą daktyli. Mam wrażenie, że w Omanie wszyscy mówią po angielsku, nawet małe dzieci. Wszędzie też są tablice dwujęzyczne. Zaczyna się konwersacja, skąd przyjechaliśmy, jak nam się podoba w Omanie. My zachwycamy się Omanem, nasi rozmówcy twierdzą, że Bulanda (Polska) to piękny kraj, a przyjeżdżający z niej turyści są przemili, więc kiedyś chcieliby Bulandę odwiedzić. Bardzo smutno nam się zrobiło, gdy pomyśleliśmy jak niektórzy nasi rodacy mogliby ich przyjąć, gdyby pojawili się w swoich narodowych strojach.
Smaki Omanu w restauracji Bin Ateeq
Wracamy do Nizwy. Jest pora obiadowa, więc udajemy się do jednej z największych atrakcji miasta, czyli tradycyjnej omańskiej restauracji Bin Ateeq. Nigdy w życiu nie zdejmowałem butów przed wejściem do knajpy, ale co kraj to obyczaj. Wchodzimy do małej salki, siadamy na dywanie i opieramy się o poduchy. Buty zostają na korytarzu, bo podłoga tej salki jest jednocześnie stołem U nas też z butami na stół się nie wchodzi. Kelner przynosi wodę i menu. Są trzy możliwości wyboru z karty: mała porcja składająca się z 15 dań, średnia – 20 dań i duża porcja – 25 dań.
Ciekawy stół
Oczywiście wszystkiego po trochę. Pomyśleliśmy, że 15 dań nam wystarczy. Po chwili kelner przynosi pierwszą tacę o średnicy metra i wykłada przystawki na wcześniej rozłożonym na dywanie obrusie. Później pojawia się z daniami głównymi. Na koniec jeszcze taca z deserem i sokami. Nie wiem jak większość potraw się nazywała, ale był kurczak w ostrym sosie, owoce morza, rekin, tradycyjny humus i chleb arabski. Wszystko było wyśmienite.
Fort w Nizwie
Najedzeni ruszamy zwiedzać fort w Nizwie. Fort został wybudowany w 1650 roku, zaraz po usunięciu Portugalczyków. Postawiono go w miejscu starego fortu z XII wieku. Główną częścią jest ogromna wieża, wysoka na trzydzieści metrów, o średnicy trzydziestu sześciu metrów, dlatego jest to największa wieża na Półwyspie Arabskim. Budowana była w czasie używania armat, więc jej owalny kształt pozwalał bronić się przed ostrzałem. Na szczycie wieży są 24 stanowiska artyleryjskie rozmieszczone dookoła, co pozwalało na obronę z każdej strony. W samym forcie jest labirynt korytarzy, ślepych zaułków i miejsc, z których atakującego przeciwnika można było polewać rozpaloną oliwą, dlatego był świetnie przygotowany do obrony. Fort wybudowano na podziemnym strumieniu, więc zapewniony był stały dopływ wody. W piwnicach magazynowano potężne zapasy żywności.
Studwudziestoosobowa załoga mogła bronić się bardzo długo. W komnatach i pokojach obecnie jest mnóstwo eksponatów, począwszy od oryginalnego umeblowania, po broń jak również biżuterię. Trzeba przyznać, że ilość eksponatów robi wrażenie. Fort można zwiedzać od soboty do czwartku w godzinach od 9 do 16 i w piątek od 8 do 11. Zaskoczeniem jest cena biletu wstępu, w przeliczeniu 45 zł od osoby dla turystów z za granicy, bilet dla Omańczyków kosztuje tylko 25 zł. Odwiedziliśmy wiele fortów podczas naszej podróży po Omanie, ale te w okolicy Nizwy robią chyba największe wrażenie.
Słynny targ w Nizwie
Kolejną atrakcją jest targ, otoczony wysokim murem. Główne wejście prowadzi przez olbrzymią, drewnianą, bogato rzeźbioną bramę. Jest też kilka mniejszych wejść. To jeden z największych i najstarszych targów w Omanie, gdyż Nizwa była stolicą kraju od VII do X wieku. Jest podzielony na części, w zachodniej można kupić tradycyjne skrzynie, kadzidło, srebrną biżuterię, tkaniny a także charakterystyczne omańskie noże. W części wschodniej są przyprawy, owoce, mięso czy ryby, czyli wszystko co można zjeść.
Dużą atrakcją jest kozi targ, widzieliśmy też krowy i owce na ciężarówkach. Nas zainteresowały oczywiście magnesy i lampa Aladyna. Ponieważ większość turystów płaci za zakupy żądaną kwotę, nasze negocjacje cenowe wywołały najpierw zdziwienie, a później uśmiech na twarzy sprzedawcy. Omańczycy lubią się targować, uzyskaliśmy spory rabat.
Kupiłem magnesy
Czas na zakupy
Zwiedzanie Nizwy kończymy rzutem oka na nowy meczet wybudowany przez sułtana. Niestety nie można go zwiedzać, więc musimy się zadowolić oglądaniem z zewnątrz. Jedziemy do Nizwa Mall na zakupy. Najpierw Carrefour. Wybór jest w nim mniej więcej taki sam jak w Polsce, ale ceny niższe, szczególnie na papierosy i odzież. W Nizwa Mall jest też sporo innych sklepów – z odzieżą, biżuterią, słodyczami oraz, co najważniejsze, bankomat i kantor wymiany walut.
1 thought on “Jabreen, fort Bahla i Nizwa – cuda architektury.”