Spływy kajakowe na Roztoczu to wielka atrakcja tego regionu Polski. Hasło „wakacje dla aktywnych” cieszy się coraz większą popularnością. Dla tych, którzy lubią spływy kajakowe, wspaniałym miejscem na spędzenie takich wakacji jest Roztocze, więc przyda się kilka porad praktycznych.
Spływy kajakowe na Roztoczu. Spływ Tanwią
Na Roztoczu mamy do wyboru trzy trasy spływów kajakowych. Pierwszą, chyba najbardziej urokliwą, jest trasa spływu Tanwią. Jednakże spływ nie jest jeszcze tak popularny jak szlaki piesze wzdłuż rzeki. Prawdę mówiąc w tym właśnie tkwi jego urok – na rzece nie ma kajakowego tłoku. Jest za to szum wody, śpiew ptaków i bujna roślinność więc mamy pełny relaks. Długość trasy wynosi około 6 km, a czas spływu 2 – 3 godziny. Na spływ Tanwią pan z firmy www.kajakiszumy.pl odebrał nas z kampingu w Suścu, a po zakończeniu odstawił z powrotem.
Spływ Wieprzem na odcinku Hutki Łowisko – most Guciów
Druga trasa jest na rzece Wieprz. Kajakową przygodę możemy zacząć od miejscowości Hutki Łowisko. Mamy do wyboru trzy warianty o długości od 6 kilometrów do 17 kilometrów. W najdłuższym wariancie spływ kończymy koło mostu w miejscowości Guciów. Organizacją spływów zajmuje się wiele osób i firm. Nie ma najmniejszego problemu ze znalezieniem kajaka.
Spływy kajakowe na Roztoczu. Spływ Wieprzem Hutki Łowisko – most Guciów
My popłynęliśmy z firmą www.kajakiemporoztoczu.pl. Dojechaliśmy do miejscowości Hutki i zostawiliśmy samochód u organizatora w ogrodzie. Następnie zostaliśmy zawiezieni na start spływu, a po zakończeniu odebrani i dowiezieni do auta. Trzeba przyznać, że pan organizujący spływ stanął na wysokości zadania, więc można go polecać z czystym sumieniem.
Spływy kajakowe na Roztoczu. Spływ Wieprzem Hutki Łowisko – most Guciów
Pierwszy odcinek trasy kończy się w miejscowości Bondyrz Młyn. Tam musimy wyciągnąć kajak i przenieść na drugą stronę drogi, więc trzeba zrobić przerwę. W tym miejscu nagrodą dla wielu, jest restauracja w młynie, gdzie mamy wielki wybór ryb, szczególnie pstrągów. Niestety miłośnik kiełbasy z grilla może sobie o niej jedynie pomarzyć i w końcu poprzestać na zamówieniu ruskich pierogów. Jest za to wyśmienite zimne piwo, ale żeby nie było za dobrze, jest też zaledwie jedno oczko w toalecie dla każdej płci. Ciekawe czy zgadniecie, do której była potężna kolejka?
Spływ Wieprzem na odcinku Obrocz – zalew Rudka
Trzecia trasa rozpoczyna się w miejscowości Obrocz. Tutaj też mamy do wyboru warianty o długości od 7 do nawet 26 kilometrów. Najdłuższy kończy się w Szczebrzeszynie. Cena zależy od długości spływu. Najczęściej wybierany wariant to Obrocz – Zalew Rudka w Zwierzyńcu. Należy dojechać do miejscowości Obrocz. Tam jest początek spływu, wielki parking i kilka firm wypożyczających kajaki. Po zakończeniu spływu odbierają i dowożą na miejsce startu.
Wszystkie trasy są malownicze i bezpieczne. Czasami trzeba przenieść kajak, czasami przepłynąć pod zwalonym drzewem czy prześlizgnąć się po pniu leżącym pod wodą, ale jest to wykonalne dla każdego, nawet nieobytego z kajakiem turysty. Należy jednak pamiętać o kilku zasadach, by spływ był przyjemnością. Na początku zapytałem czy potrzebne są nam dwa wiosła. Pan organizator odpowiedział, że wiele osób kończy spływy z bąblami na dłoniach. Nie dziwię się, patrząc na to, co ludzie w tych kajakach wyprawiali. Należy pamiętać, że płyniemy po rzece, a rzeka jak to rzeka ma swój nurt. Z tym nurtem będziemy się przemieszczali do przodu. Wiosła służą nam raczej do sterowania, a nie nabierania prędkości.
Jak wiosłować żeby nie bolało
Pamiętajmy, że i Tanew i Wieprz meandrują (jest wiele zakrętów), nic nam nie da machanie wiosłami jak oszalali przez dwie osoby naraz, po za tym, że walniemy w brzeg, a kilku następnych oszołomów przywali w nas. By sprawnie operować dwoma wiosłami załoga musi być bardzo zgrana i oko, czyli ten z przodu, wykonuje polecenia sternika czyli tego z tyłu. Niestety rzadko widzimy takie zgranie i załogi robią klasycznego pająka, czyli walą wiosłami bardziej w siebie nawzajem niż w wodę, a kajak robi co chce.

Trzeba uważać by nie zablokować rzekę
Dlatego wystarczy skupić się na pięknie rzeki i otaczającej nas przyrody, a wiosłem machnąć tak, by dziób, czyli przód kajaka był skierowany na nurt rzeki, wtedy wszystko będzie w porządku. Kajak wynajmujemy na cały dzień, a nie na godziny to po pierwsze, a po drugie, że wyciąganie kajaka wbitego w brzeg zajmuje sporo czasu. Skąd bąble na dłoniach? Wiosło należy trzymać mając kciuk ustawiony wzdłuż dłoni. Niestety ludzie trzymają wiosło jak sztyl od łopaty i machają nim jak cepem, stąd odciski i bąble. Dobrze, że mieliśmy plastry więc mogliśmy niektórym pomóc.

Spływy Kajakowe na Roztoczu. Spływ Wieprzem Obrocz – zalew Rudka
Spływ to przyjemność
Wybierając się na spływ pamiętajmy, że mamy kontakt z przyrodą więc cieszmy się nią. Puszczanie muzyki na kajaku nie jest najlepszym pomysłem. Sam wolę posłuchać kwakania kaczek niż jakiegoś umcy umcy, gich tarara puszczanego przez kogucika z kajaku obok, który łomotem disco polo usiłuje oczarować płynącą z nim panienkę.

Spływy Kajakowe na Roztoczu. Spływ Wieprzem Obrocz – zalew Rudka
Jednakże trzeba zakończyć spływy miłym akcentem. Przy trzeciej trasie są dwa bary o nazwie „Przystań”. W drugim na dzień dobry, przy zamówieniu posiłku dają kielicha niezłego bimberku. Oby tylko nie podlać go większą ilością piwa, to będziemy długo się cieszyć wspomnieniami ze spływów po Roztoczu.
Trzeba przyznać, że ostatni akord tuż przed Zalewem Rudka był dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem. W krzaczorach siedział gość i robił zdjęcia, które można było zakupić w kiosku przy parkingu, w postaci magnesu. Mamy magnesy z różnych stron świata, ale z nami w roli głównej tylko z Roztocza.

Zalew Rudka – przystań
4 thoughts on “Spływy kajakowe na Roztoczu – porady praktyczne.”